Historia Wielkiego Muru to przede wszystkim historia zapomnienia. Tysiące lat temu budowano na terenie dzisiejszych Chin mury mające chronić niewielkie wówczas królestwa. Gdy granice zaczęły się zmieniać o jednych odcinkach muru zapominano, gdzie indziej budowano nowe.
Dziś władze Chin chcą widzieć w Wielkim Murze symbol siły i tradycji ich państwowości. Bywały jednak okresy, kiedy ten system obronny popadał w ruinę. Co więcej, współczesny splendor niezwykłej konstrukcji nadany został przez obcokrajowców. W historii muru można wyróżnić trzy okresy – momenty zwrotne – które wpłynęły na jego charakter i rozmiar.
Mur Chiński w starożytności
Najstarsze wzmianki o murze datuje się na VII wiek p.n.e. Natomiast pierwszy raz na dobre zapomniano o murze po wygaśnięciu dynastii cesarza Qin w II wieku przed Chrystusem. Wtedy mur był już wielki, a jego imponująca jak na owe czasy długość kosztowała pot, krew i życie wielu ludzi. Żeby go zbudować cesarz Qin Shi Huang nie przebierał w środkach: do dziś krążą historie o milionach wycieńczonych robotników, których część miała zostać zamurowana w ścianach konstrukcji (co akurat nie wydaje się być prawdą).
Jeden wielki mur okalający nowe Cesarstwo w miejsce dawnych budowli chroniących poszczególne królestwa – to jak metafora rządów Cesarza.
Qin wszak położył kres Okresowi Walczących Królestw, ustanowił Cesarstwo, ujednolicił pismo, miary wagi. Jednym słowem stworzył Chiny. Ale stworzył je terrorem, który nie mógł pozostać bez konsekwencji. Po śmierci cesarza zbuntowali się poddani a osłabiona dynastia upadła. Mur przestał być ważny.
Średniowiecze w Chinach
Upłynęło ponad tysiąc lat zanim mur znowu stał się obiektem zainteresowania na dużą skalę. XV wiek to czas panowania dynastii Ming. Był to okres rozwoju Chin na wielu płaszczyznach: założono nową stolicę kraju, Pekin, wtedy też wybudowano cesarską rezydencję Zakazane Miasto, interesowano się sztuką, poezją, literaturą. Ale żeby to wszystko było możliwe, Cesarstwo musiało czuć się bezpieczne.
Zobacz też: Co cię zdziwi w Chinach? 7 ciekawostek i wskazówek przed podróżą
Niemal milionowa, stała armia pilnowała granic, ale dynastia odczuwała zagrożenie ze strony mongolskich ludów i chciała więcej. Przypomniano sobie o murze. Rozpoczęły się wyjątkowo intensywne prace: istniejące odcinki zostały odrestaurowane, dobudowywano nowe, tworząc system fortyfikacji ciągnący się od granic Korei po pustynię Gobi. Na nic się to jednak zdało: wrogowie uderzyli z południa, obalili panującą dynastię, a mur po raz kolejny popadł w zapomnienie.
Mur Chiński za czasów Mao
W XX wieku próbowano skazać go na zapomnienie wręcz instytucjonalnie. Według polityki kulturalnej Mao Zedonga mur był jedynie niepraktycznym obiektem, który należało rozebrać. Posłuszni Mao Czerwonogwardziści wysadzali więc jego elementy, a cierpiący biedę chłopi rozbierali go dla materiałów budowlanych, nieświadomie wypełniając przykaz Mao.
Dopiero przybywający do Chin obcokrajowcy zwrócili uwagę na tę budowlę, odnajdując w niej żywą historię (świetnie opisuje to Paweł Jasienica w swojej książce “Chiny. Pół wieku później”). To znamienne, że cudzoziemcy jako pierwsi dokładnie zmierzyli długość muru i zbadali jego historię. Wtedy też Chińczycy odkryli jego potencjał – szukali wszak symbolu odradzających się Chin, a budzący zachwyt jedyny w swoim rodzaju obiekt doskonale się do tego nadawał. W latach 80. poddano mur częściowej renowacji, ale także mitologizacji, zapominając o tym, czym był w istocie.
Nadano mu kluczową rangę w historii kraju, podczas gdy tak naprawdę przez lata był głównie fortyfikacją bez większego znaczenia dla przeciętnego mieszkańca Chin.
Dla dużej części nadal nie ma znaczenia – mur na niestrzeżonych odcinkach powoli znika: stopniowo rozbierany cegła po cegle, wbudowywany w nowe domy lub pomieszczenia gospodarcze, służący za kruszywo do budowy dróg. Niestety jeśli już mur funkcjonuje w świadomości Chińczyków to często jako rezerwuar darmowego materiału budowlanego lub łatwego sposobu na zarobek. Historyczną cegłę można sprzedać jako pamiątkę turyście po odpowiedniej cenie. Mur maleje, a w chińskiej świadomości historia zapominania wystartowała po raz kolejny.
Wielki Mur – gdzie i jak dojechać, informacje praktyczne
– warto dobrze przemyśleć, na który odcinek muru pojechać. Najbliżej Pekinu znajdują się odcinki Badaling i Matianyu, dokąd można z łatwością dostać się ze stolicy. Z wielu zdjęć wynika, jednak, że tłum jest tam tak gęsty, że trudno dostrzec sam mur… Dlatego polecamy wycieczkę nieco dalej, za to z gwarancją mniejszego oblężenia.
– Jinshanling znajduje się ponad 100 km od Pekinu. Żeby się tam dostać należy na Dworcu Dongzhimen wsiąść do autobusu 980 jadącego do Miyun i stamtąd wziąć taksówkę (400RMB w dwie strony – najlepiej się potargować bo cena początkowa podana przez taksówkarza zwala z nóg). Można też skorzystać z usług agencji turystycznej, która oferuje przejazd do Jinshanling za 500 RMB. Taksówkarz w ramach usługi poczeka na nas w trakcie zwiedzanie, a następnie odwiezie. Chińscy taksówkarze to osoby honorowe. Kiedy po długim procesie negocjacji zgodzą się na określoną kwotę przejazdu, stają się bardzo pomocni, a za swój punkt honoru stawiają dbanie o klienta i jego wygodę.
– inna możliwość to wsiąść na stacji Dongzhimen do autobusu jadącego do Chengde i wysiąść w Jinshanling. Stamtąd wystarczy wziąć taksówkę pod samo wejście.
Wstęp: 65 RMB w sezonie, 55 RMB poza sezonem (ceny z 2013 roku, może być drożej). Warto!
Chiny. Pół wieku później.
Paweł Jasienica, Kraj nad Jangcy. Warszawa 2008.
Po lekturze tej książki bez wątpienia można stwierdzić, że Paweł Jasienica był nie tylko dobrym historykiem, ale też uważnym i wnikliwym obserwatorem. W 1956 roku, kiedy stosunki między Rzeczpospolitą Polską i Chińską Republiką Ludową były wyjątkowo korzystne, Jasienica wyruszył w podróż po Chinach, przyjmowany ze względami właściwymi dla towarzysza z „bratniego kraju”. Po ponad pięćdziesięciu latach o jego relacji na pewno nie można powiedzieć, że jest aktualna. Można ją jednak ciągle czytać z zapartym tchem, śledząc zmiany, jakie w tym czasie dokonały się w Chinach. Chociażby Pekin, na który Paweł Jasienica patrzył ze Wzgórza Węglowego przed rewolucją kulturalną: „Gdzieś tam za nią [Świątynią Nieba – przyp. dwakapi] przebiega do dziś zachowany zewnętrzny mur obronny starego Pekinu. Miasto zajmuje cały widnokrąg. Nic dziwnego – mieszka w nim blisko trzy miliony ludzi. Liczne gmachy nowoczesne nie psują harmonii widoku. Na szczęście nie ma wśród nich ani jednego «wysokościowca»”. Wszystkie tego rodzaju relacje i celne subiektywne spostrzeżenia sprawiają, że książka Jasienicy to bardzo inspirująca lektura.
Pingback: URL
Pingback: Exterior Painting Services in Leander
Pingback: goatbet คาสิโนครบวงจร
Pingback: dayz hack free
Pingback: ป้ายอัฐิ