Dla turystów Prowansja to przede wszystkim skąpane w słońcu bezkresne pola lawendy. Dla Prowansalczyków tym, co nierozerwalnie wiąże się z ich regionem i codziennym życiem jest mistral – król róży wiatrów, wiatr szaleńców i samobójców.
Można zaryzykować stwierdzenie, że Prowansja zawdzięcza swój niepowtarzalny charakter właśnie mistralowi, który powstaje i nabiera sił między masywami Masywu Centralnego i Alp. Potem z całą siłą wpada do doliny Rodanu, wymiata z atmosfery co się da, zapewniając tym samym okolicy palące promienie słońca. Rzeźba terenu, rodzaj upraw, aktywności mieszkańców – wiatr wpływa na codzienność mieszkańców Prowansji pod wieloma względami.
Mistral ma swój rytm: 3-6-9. Wieje trzy dni. Jeśli wieje czwartego, będzie też odczuwany piątego i szóstego dnia. Jeśli wieje też siódmego, powieje do dziewiątego.
Jego siła nadaje kształt miejscowej ziemi, przynosi chłód przenikający mieszkańców do szpiku kości, a czasem napawa ich strachem. Zdarzało się, że gwałtowne podmuchy mistralu o prędkości nawet 140km/h uziemiały samoloty, zatrzymywały TGV, przewracały ważące tony konstrukcje.
Jednak mistral nie tylko powoduje niepokój mieszkańców, ale też ich fascynuje. Już 2500 lat temu ówcześni Prowansalczycy zwrócili uwagę na niezwykłe podmuchy i nazwali zakładane właśnie przez siebie miasto Avignon – „miasto silnego wiatru”.
Wiele lat później Vincent van Gogh ponad rok spędził w prowansalskim mieście Arles, gdzie namalował wiele swoich znanych obrazów.
Dominujące na jego obrazach z tego okresu nasycone i wyraziste odcienie żółci, ultramaryny i fioletu to kolory, jakie Prowansja zawdzięcza mistralowi, który zwiększa widoczność i nasycenie postrzeganych przez nas barw.
Dla van Gogha był to jednak głównie wiatr „bezlitosny” i „okrutny”, który dokuczał mu zwłaszcza podczas malowania w plenerze. Wystarczy napisać, że istnieje teoria, według której to południowy wiatr przyczynił się do pogorszenia stanu zdrowia van Gogha w czasie jego pobytu w Prowansji.
Największy pisarz prowansalski uhonorowany nagrodą Nobla, nie mógłby nazywać się inaczej niż Mistral. On właśnie o wietrze z Prowansji napisał zdanie, które można przypisać chyba wszystkim Prowansalczykom:
Krzywdzisz nas niczym dżuma, a mimo to kochamy cię, królu wiatrów.
Irving Stone, Pasja życia. Warszawa 1971.
Vincent Van Gogh w Prowansji mieszkał niespełna kilkanaście miesięcy. Były one jednak na tyle intensywne i ważne dla życia i twórczości malarza, że w jego zbeletryzowanej biografii Irving Stone poświęcił im jeden z ośmiu rozdziałów. Prowansja opisana na podstawie listów Van Gogha do brata Theo pełna jest kolorów i szumu wiatru; to miejsce inspirujące, ale też na swój sposób opresyjne. Bezsprzecznie jednak Van Gogh stworzył tam niezwykłe obrazy, inspirowany tamtejszą naturą, miastami i mieszkańcami południa czy też swoimi przeżyciami w Arles i okolicach. I o tych wszystkich inspiracjach można poczytać właśnie w Pasji życia.
Frédéric Mistral, Mirejo : sielski poemat prowansalski. Wrocław 1964.
Frédéric Mistral, Pamiętniki i opowieści : moje początki. Kraków 1959.
Twórczość francuskiego noblisty nie jest w Polsce dobrze znana. Być może ze względu na trudność, jaką sprawia przekład jego dzieł z języka prowansalskiego. Dostępne są jedynie dwie jego książki, powyższe wydania są pierwszymi tłumaczeniami dzieł Mistrala na język polski i jak dotąd ich jedynymi wydaniami.
0 comments on “Prowansja. Mistral – król róży wiatrów”