Podróże z dzieckiem Polska

Kim byli Łemkowie? Opowieść z miejsca, którego nie ma

łemkowie i łemkowszczyzna

Jest takie miejsce w Polsce, gdzie jeździ się po to, czego tam nie ma. Domy, wsie i mieszkańcy, od których region zaczęto nazywać Łemkowszczyzną zniknęli niemal bezpowrotnie. Dzisiaj ten teren to Beskid Niski, który pomimo że coraz bardziej popularny, nadal pozostaje pusty – choć tak naprawdę – opuszczony.

Łemkowszczyzna i Łemkowie w Polsce

Łemkowszczyzna brzmi dla ucha znajomo, ale jednocześnie zagadkowo. Podobnie jak Łemkowie – ile o nich wiemy? Łemkowszczyzna to szeroki pas Karpat zamieszkany przed wojną przez Łemków, który rozciąga się od Wysokiego Działu w Bieszczadach, po dolinę Popradu w Beskidzie Sądeckim.

Łemkowie to rdzenni mieszkańcy tych ziem. Co do ich pochodzenia nie ma zgody, jednak pewne jest skąd ta nazwa: otóż ma ona charakter po trosze prześmiewczy: na co dzień często (nad)używali oni słowa łem w znaczeniu „tylko” lub „albo”, przez co sąsiedzi zaczęli nazywać ich Łemkami. Nazwa się przyjęła i dawni Rusnacy, jak nazywali siebie samych, zostali Łemkami.

Obecnie o Łemkowszczyźnie należy mówić raczej jako o krainie historycznej – gdyby dziś wyznacznikiem jej obszaru miały być ziemie zamieszkane przez Łemków, Łemkowszczyzna znajdowałaby się zupełnie gdzie indziej.

Według dzisiejszej topografii to ziemie przeważnie leżące w Beskidzie Niskim. Beskid Niski to góry niewysokie, wydawałoby się przyjazne, ale do życia trudne. Mieszkający tu kiedyś Łemkowie zajmowali się głównie rolnictwem, hodowlą zwierząt, pracą w lesie, domowym rzemiosłem.

Wybierasz się na Łemkowszczyznę? Sprawdź Co warto zobaczyć w Jaśliskach?

Mieszkali w chałupach nazwanymi chyżami, które mieściły jedną izbę mieszkalną, sień, komorę, wozownię i stajnię. Ludzie żyli biednie, ale starali się biedę maskować: chałupy od zewnątrz często miały bogaty wystrój. Typowe było malowanie złączeń między balami niebieską farbą: wierzono, że odstrasza komary i inne owady. Do dziś można takie zobaczyć w niektórych wsiach – nieliczne pozostałości po bardzo licznej społeczności.

Tożsamość narodowa Łemków

W Beskidzie Niskim na drogi, które kluczą między wzniesieniami, jak korale nanizane są kolejne miejscowości. Obecnie niewielkie, liczące kilkunastu, czasem kilku mieszkańców. Nieznajowa, Żydowskie, Czertyżne, Jasiel, Czeremcha… Czasem są tylko nazwami bez żywego ducha. Czasem już nawet nazwy zniknęły.

Przed wojną było podobnie, tylko ludzi i życia było więcej. Wieś to była wieś: kilkuset mieszkańców, cerkiew lub dwie (część Łemków należała do kościoła grekokatolickiego, część do prawosławnego), bogate życie wewnątrz społeczności. Właśnie – wewnątrz społeczności. Bo jak daleko sięgała wiedza o świecie przeciętnego człowieka mieszkającego na wsi? Zgaduję, że obejmowała kilka wsi w sąsiedztwie, może najbliższe miasto, gdzie odbywały się jarmarki lub załatwiało się sprawy urzędowe.

Jeśli wybierasz się w Beskid Niski zajrzyj też tu: Szlakiem cerkwi łemkowskich w Beskidzie Niskim

Ojczyzną Łemków była ich okolica i ich codzienność: góry, rzeki, tradycja, język, przekazy historyczne. Dla większości było wszystko jedno czy są jeszcze pod zaborem austriackim, czy to już rządzi nimi II Rzeczpospolita: byle było co jeść i byle był pokój.

I choć Łemkowie nie dbali o wielką politykę, wielka polityka upomniała się o Łemków.

Bo jednak Łemkowie byli grupą zwartą i liczną. Ich mała ojczyzna zaczęła się kształtować już w XVI wieku, wtedy narodziło się łemkowskie piśmiennictwo. Pod koniec XIX wieku pojawili się pisarze piszący w języku łemkowskim, rozwijało się życie literackie. Łemkowie mieli więc już swoją historię, swoją kulturę a teraz wyraźnie zaznaczali swoją odrębność językową od żyjących w sąsiedztwie Bojków czy Huculi.

To właśnie język stał się jednym z głównych czynników kształtujących ich poczucie odrębności, którą pielęgnowali i którą starali się podkreślać. Ich nieszczęście polegało jednak na tym, że w tym samym czasie kształtowały się nacjonalizmy polski i ukraiński, każdy oczekiwał od Łemków jednoznacznej deklaracji przynależności.

Ludzie stawali więc przed wyborem, do czego podpiąć ich „małą ojczyznę”.

Byli tacy, którzy czuli się trochę Polakami; byli tacy, którzy ciążyli na stronę ukraińską. Ci ostatni skorzystali nawet z sytuacji politycznej po I wojnie światowej i kiedy Ukraińcy przejęli kontrolę nad Lwowem, oni w listopadzie 2018 roku powołali Republikę Komańczańską, pierwszą Republikę Łemkowską z prezydentem na czele, którym został kupiec Andrij Kyr. Jednak niedługa była historia “państwa łemkowskiego” – przestało istnieć po niespełna trzech miesiącach bronione w ostatnich dniach przez około 300 mężczyzn.

 

Łemkowie a “Akcja Wisła”

Łemkowie żyli na terenach różnorodnych etnicznie, a to nie pasowało do wizji jednolitych narodów Europy po Jałcie. Jeszcze w czasie wojny w Karpatach walczyły ze sobą partyzantki polska i ukraińska. Miejscowa ludność nie miała wyboru: dawała im schronienie i jedzenie bo ceną było często życie całej rodziny. Nie brakowało też takich którzy kolaborowali z jedną ze stron lub nawet – w trosce o swoje bezpieczeństwo – z obiema .

Po II wojnie światowej, kiedy ziemie te stały się częścią Rzeczpospolitej Ludowej władze chciały uporządkować sytuację w południowo-wschodniej Polsce, przede wszystkim odciąć bandy UPA od wszelkiej pomocy, jaką mogli otrzymać od mieszkających tam ludzi. Najpierw przymusowo wysiedlano ludność pochodzenia ukraińskiego do ZSRR, obiecując, że czeka tam na nich kraina miodem i mlekiem płynąca. Zamiast niej, na miejscu zastali głównie biedę, choroby, ciężkie warunki życia i pracy.

Przesiedlenia nie objęły wszystkich mieszkańców Łemkowszczyzny o niepożądanym  przez władze PRL pochodzeniu. W związku z tym postanowiono o masowym przesiedleniu mieszkających tam  ciągle Ukraińców, Bojków, Dolinian, Łemków i rodziny polsko-ukraińskich na ziemie odzyskane – wszyscy oni w oczach władz stanowili zaplecze dla ukraińskiej partyzantki.

Niektórzy uważają, że chodziło nie tyle o unieszkodliwienie UPA, co o czystkę etniczną wymierzoną w niepolską ludność z tych terenów.

Trzeba też pamiętać, ze mówimy o czasie kiedy absolutnie żywa była pamięć o wydarzeniach, które miały miejsce kilkaset kilometrów stąd – na Wołyniu.

Niezależnie od rzeczywistych intencji, faktem pozostaje, że w latach 1947-1950 przesiedlono około 140 tysięcy osób. Stawiających opór, inteligencję, osoby podejrzane o współpracę z UPA wysyłano do obozu w Jaworznie – w czasie wojny podobozu KL Auschwitz, po wojnie w zasadzie kolejnego obozu koncentracyjnego, tym razem za nowej władzy. Więźniowie, którzy przeszli przez Oświęcim a później trafili do Jaworzna wspominali, że Oświęcim przy Jaworznie to były wakacje.

Łemkowie i kultura łemkowska po wojnie

Jak zacząć żyć od nowa? W nowym miejscu, z nowymi sąsiadami, w całkiem nowej rzeczywistości? Po doświadczeniach wojennych i traumie przesiedleń, Łemkowie żyli w większości w ciszy i strachu. Trudno było myśleć o powrocie. Chociaż taka możliwość pojawiła się po 1956 roku, wielu nadal się bało. Inni odwlekali powroty i decydowali się na to dopiero w późniejszych latach. Jeszcze inni wybierali emigrację, głównie do Stanów Zjednoczonych i Kanady.

Możliwość powrotu była, ale często nie było do czego wracać.

Dzisiaj, ponad siedemdziesiąt lat od rozpoczęcia akcji Wisła, część Łemkowszczyzny nadal zieje pustką. Niektóre wsie są zaledwie cieniem tego, czym były przed wojną; inne, jak Nieznajowa, zagarnęła dla siebie natura. Ale są też takie, w których życie powoli się odradza. Wracają Łemkowie, żyją tam ich dzieci, powstają miejsca pamięci, jak Muzeum w Zyndranowej.

W 1991 roku wznowiona nauczanie języka łemkowskiego w szkołach jako przedmiotu dodatkowego, język łemkowski funkcjonuje też w przestrzeni publicznej – część nazw miejscowości w Beskidzie Niskim jest dwujęzyczna. W 2011 roku ponad 10 tysięcy obywateli podało w spisie powszechnym narodowość łemkowską. To o cztery tysiące więcej niż w spisie z 2002 roku. Co roku w Zyndranowej, Zdyni i Olchowcu organizowane są łemkowskie imprezy folklorystyczno-religijne. Łemkowie odnajdują swoją tożsamość.

“Mogę tu mieszkać, bo ich już nie ma.”
Monika Sznajderman, Pusty las

Monika Sznajderman stąpa po śladach swoich sąsiadów. Odkrywa historię ludzi, którzy mieszkali przed nią w Wołowcu i okolicach, opisuje historie miejsc, w których żyli – najpierw oni, teraz w ich miejscu ona. Książka jest napisana z niebywałym wyczuciem, przywołuje nazwiska ludzi, którzy odeszli w niepamięć. Okazuje się jednak, że niepamięć to proces odwracalny – dzięki Monice Sznajderman jej sąsiedzi odżyli, znowu się rodzą, umierają, wyjeżdżają do Ameryki lub stamtąd wracają, uprawiają swoje pola, zmieniają wiarę, walczą w wojnach i czekają na pokój. Niezwykle złożona jest historia Wołowca i okolic, dzięki tej książce staje się nie tylko bardziej zrozumiała, ale też w pewnym sensie uniwersalna. Wszyscy w końcu stąpamy po czyichś śladach; pytanie tylko czy zadajemy sobie trud postawienia pytania kim byli ludzie, dzięki którym żyjemy w miejscu, które nazywamy domem.

 

Więcej książek polecamy we wpisie Co przeczytać przed wyjazdem na Łemkowszczyznę

 

Polecamy też film, którego scenariusz opiera się na Opowieściach galicyjskich Andrzeja Stasiuka – Wino truskawkowe. Kręcony był między innymi w Jaśliskach.

2 comments on “Kim byli Łemkowie? Opowieść z miejsca, którego nie ma

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.