Przestrzeń
Chiny są olbrzymim krajem – to powszechnie wiadomo. Kiedy szerokimi arteriami wjeżdżamy do centrum Pekinu, mijamy potężne komunistyczne gmachy, gubimy się w Zakazanym Mieście, liczymy odległości w tysiącach kilometrów – wtedy potęgę chińskiej przestrzeni możemy poczuć na własnej skórze. A mówiąc bardziej praktycznie – mierzymy się z nią, choćby szukając restauracji w centrum Szanghaju. Milimetrowy dystans na mapie to w rzeczywistości kilkunastominutowy spacer.
De gustibus non disputandum
– Wy to naprawdę jecie?
– Eeee, nieee… to tylko tak dla turystów, na pokaz.
A jednak łatwo zauważyć, że to Chińczycy stanowią większość na popularnym nocnym bazarze Donghuamen. Zainteresowani znajdą na nim larwy, skorpiony, węże i robactwo wszelkiego rodzaju, ale też dania kuchni chińskiej z różnych regionów kraju.
Mao ciągle żywy
Myślimy Mao Zedong – widzimy popiersie zawieszone na placu Tiananmen. Po powrocie z Chin trudno o nim nie pamiętać: Mao na obrazie, Mao w breloku, figurka Mao, talerz z Mao, makata z Mao, plakat, zegarek, zawieszka… jednym słowem: wizerunkiem wodza wszystko można sprzedać.
Można też zobaczyć go “na żywo”. Trzeba tylko pozbyć się plecaka, aparatu i telefonu, ustawić się w długiej kolejce i z odpowiednią do sytuacji powagą wymalowaną na twarzy mijać kolejne bramki kontrolne i niezliczonych strażników. Mao leży w kryształowej trumnie wewnątrz monumentalnego mauzoleum na placu Tiananmen i nawet po śmierci domaga się czci Chińczyków. Toteż Chińczycy przyjeżdżają, kupują kwiaty, ustawiają się w kolejce i w milczeniu oddają hołd człowiekowi, którego polityka doprowadziła do śmierci milionów ludzi.
Poczuj się jak “gwiazda”
Europejczyk w Chinach nie zginie w tłumie z prostego powodu – tłum mu na to nie pozwoli. Chińczycy przyglądają się z zaciekawieniem, bardziej lub mniej natrętnie, czasem pokazują palcem, robią ukradkiem zdjęcie albo proszą o wspólne zdjęcie z “białym”. Jedziemy do Chin spotkać się z Innym i jak mało kiedy mamy okazję przekonać się, że to spotkanie jest obustronne.
Komunikacja – nic prostszego
Ogromny kraj, miliony ludzi – komunikacja musi więc być odpowiednio zorganizowana 🙂
Autobusy miejskie
Za przejazd autobusami w Pekinie opłata jest symboliczna. Wszystko po to żeby zachęcić mieszkańców do zrezygnowania z samochodów. A żeby nie zniechęcić ich tłokiem i przepychankami na przystankach, na autobus czeka się w kolejkach. Porządek musi być.
Pociągi
Pociągami można się dostać w bardzo odległe miejsca za przyzwoitą cenę i w dobrych warunkach. Za to organizacja kolei trochę odbiega od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni:
Bilet można kupić w kasach przed dworcami kolejowymi, przez internet albo w małych kantorkach rozrzuconych po większych miastach przy co tłoczniejszych ulicach. Żeby wejść do środka dworca, należy pokazać bilet i przejść kontrolę bagażu. Następnie stajemy przed ogromną tablicą, na której wyświetlane są stacje docelowe i numery poczekalni. Zanim wejdziemy do odpowiedniej poczekalni musimy okazać bilet. W przestronnych pomieszczeniach pełnych ławek możemy spokojnie kupić coś do jedzenia i czekać na pociąg. Kiedy podjedzie, informacja o tym pojawi się nad jednym z wyjść na perony: tam też należy pokazać bilet do kontroli. Potem fala pasażerów poniesie nas prosto do naszego pociągu. Ale uwaga! Zanim do niego wejdziemy musimy pokazać bilet 🙂
Kupując bilet, stajemy przed wyborem różnych standardów podróży:
– siedzenia twarde,
– siedzenia miękkie,
– leżanki twarde,
– leżanki miękkie.
Leżanki miękkie przypominają nasze przedziały z kuszetkami, twarde wyglądają podobnie z tym że przedział jest otwarty i korytarz wspólny. Ale to niczemu nie przeszkadza – pasażerowie nie są zbyt głośni, są nastawieni przyjaźnie, w pociągu jest czysto (co kilka godzin odbywa się wyrzucanie śmieci, zamiatanie i mycie podłogi) i bezpiecznie. Regularnie przechadzają się panowie z minibarkiem, gdzie można kupić coś do jedzenia i picia. Ciepłe posiłki można przygotować też samemu – w każdym pociągu jest dostęp do wrzącej wody. Chińczycy naprawdę nie mogą żyć bez zupek chińskich.
W pociągu nocnym z leżankami o 22:00 gasną światła. Pociąg zamienia się więc w wygodny hostel, gdzie można bardzo przyzwoicie się wyspać.
Z kolei przedziały z miejscami siedzącymi nocą przypominają pole do gry Tetris – zadanie: ułożyć się tak, żeby zagospodarować każdą dostępną przestrzeń na siedzeniu, na podłodze i w powietrzu.
Rower
Wypożyczenie roweru to koszt ok. Y (5-10 zł) na cały dzień. Zdecydowanie polecamy
Alfabet
Rzecz, o której nie pomyśleli autorzy naszego przewodnika, o której nie pomyśleliśmy i my. Otóż wielu Chińczyków nie zna transkrypcji swojego języka na Hanyu pinyin. Przez to chociażby złapanie taksówki jest dużym wyzwaniem – kierowca najzwyczajniej w świecie nie rozumie, gdzie chcemy jechać. Będąc w potrzebie, szukaliśmy osób mówiących po angielsku, którzy “przerysowali” adres na znaki chińskie 🙂
Dlaczego, prosząc o dwa piwa, dostajesz ich osiem?
Kiedy nie znamy języka kraju, w którym jesteśmy często zostają nam mimika i gesty. Trzeba jednak uważać – nie zawsze nasze przyzwyczajenia okazują się pomocne. Ot, chociażby cyfry. Odruchowo wystawiamy kciuk i palec wskazujący żeby pokazać dwa. A Chińczycy widzą osiem 🙂
Chińskie przemiany u progu XXI wieku
Peter Hessler, Przez drogi i bezdroża. Wołowiec 2013.
To kolejna książką korespondenta “New Yorkera” o Kraju Środka. Tym razem, po kilku latach od napisania pierwszej z nich, wyrusza w podróż po Chinach by zobaczyć jak zmienił się kraj na przestrzeni ostatnich lat. To podróż nie tylko w miejscu i czasie, ale także, a może przede wszystkim, podróż do wnętrza chińskiej mentalności. W ostatnich dekadach (zwłaszcza w dużych miastach), zaszły w niej zmiany porównywalne do tych widocznych gołym okiem: liczonych w metrach wysokości – szanghajskich drapaczy chmur, czy kilometrach długości – nowych autostrad.
0 comments on “Co cię zdziwi w Chinach? 7 ciekawostek i wskazówek przed podróżą”