Wyspa Sao Miguel na Azorach to wyspa skarbów hojnie rozdawanych przez naturę za każdym wzgórzem, oceaniczną zatoką i zakrętem wijącej się wśród hortensji drogi. Czasem jej szczodrobliwość onieśmiela, ale bywa też, że na prezenty trzeba sobie zasłużyć. Sao Miguel lubi skryć się pod płaszczem chmur, czasem rzęsiście zapłakać, by potem, jak dziecko obdarzyć podróżującego rozbrajającym uśmiechem soczystej zieleni. Tak, Sao Miguel jest małym cudem.
Czy wyobrażasz sobie miejsce, które połączy swojską sielankę polskich Beskidów z duchem podróży rodem z wielkich wypraw geograficznych, na które ruszały nieustraszone flotylle królów Hiszpanii i Portugalii?
Ta z pozoru niepołączalna mikstura, która dla mnie jest kompozycją doskonałą ziszcza się na środku Atlantyku. Gdzieś między kontynentami, gdzieś w jednej trzeciej drogi z Europy do Ameryki, gdzieś na końcu świata. Bo takie wrażenie można mieć spoglądając z najwyższych wzgórz Sao Miguel. Wyspa jest widoczna wtedy niemal w całości. Jej krawędzie zamykają się w jednym spojrzeniu (maksymalna szerokość wyspy to niespełna 16 kilometrów).
Sao Miguel jest jedną z dziewięciu wulkanicznych wysp, które tworzą azorski archipelag. Powstały tysiące lat temu na styku trzech płyt tektonicznych są więc międzykontynentalnym łącznikiem zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Należą do Makaronezji – to zbiorcza nazwa wysp na Atlantyku. W ich skład oprócz Azorów wchodzą też Wyspy Zielonego Przylądka, Madera, Wyspa Selvagens i hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie. Kusi by Azory porównywać zwłaszcza z tymi ostatnimi. Ale o takie zestawienie trudno, nie tylko ze względu na inny, bardziej przyjazny klimat Azorów, ale przede wszystkim na diametralnie inną politykę turystyczną.
Azory, czyli kwintesencja eko i slow-toursimu
Trudno w to uwierzyć, ale do niedawna Azory odwiedzało nie więcej niż 700 tysięcy turystów rocznie (dla porównania Wyspy Kanaryjskie 13 mln). Ta liczba w ostatnich latach zaczęła jednak gwałtownie rosnąć (w 2016 roku było to już 1,5 mln). Dlatego ciii, nie mówcie nikomu o tym co właśnie czytacie 😉
Azory nie muszą jednak wpaść w szpony zorganizowanej turystyki. Portugalczycy zadbali o to już wiele lat wcześniej. Na Sao Miguel wprowadzono zakaz budowy dużych kompleksów hotelowych przez co dominuje turystyka indywidualna.
To pozwala mieszkańcom na prowadzenie normalnego życia, nieuzależnionego od biznesu turystycznego. Część z nich oczywiście trudni się turystyką, ale przede wszystkim w formie agroturystyki. Hodują zwierzęta, sprzedają lokalne produkty. Dla miłośników świadomego podróżowania w trybie „eko” Azory są powiewem świeżego powietrza i antytezą skomercjalizowanej formy dominującej niestety np. na Kanarach.
Sao Miguel jest zresztą precyzyjnie dostosowana pod taką formę podróży. Wzdłuż dróg przygotowano miejsca piknikowe ze stanowiskiem na grilla, jest też mnóstwo punktów widokowych, a wejścia na tereny atrakcyjne przyrodniczo są darmowe.
Kiedy jechać? Pogoda na Azorach
Na Azorach nie ma gwarancji dobrej pogody. Niezależnie od pory roku zawsze można trafić na deszcz. To ryzyko, które trzeba zawsze mieć z tyłu głowy, ale które można też minimalizować. Najniższe opady występują od czerwca do połowy września (my byliśmy w połowie czerwca, na 6 dni – 1 był deszczowy). Średnie temperatury przez cały rok utrzymują się na stosunkowo podobnym poziomie, od około 16C zimą, do 24C latem.
Ze względu na wyspiarski charakter warto pamiętać, że pogoda jest zmienna i w ciągu jednego dnia może nas solidnie skropić deszcz, ale po chwili zaświeci słońce. Przyjazd na Azory wiele osób uzależnia też od innych niż pogoda czynników: np. w kwietniu i maju kwitną azalie. Jest to także dobry czas na obserwację wielorybów.
Jak dolecieć na Azory (i za ile)?
Do niedawna ruch pasażerski na Azory był ściśle regulowany przez lokalne władze. Sytuacja zmieniła się w 2014 rok (stąd też znaczący przyrost liczby turystów). Do stolicy Sao Miguel – Ponta Delgady latają m.in. EasyJet, Ryanair i TAP Portugal. Loty wewnętrzne między wyspami obsługiwane są przez lokalne linie SATA. Ceny biletów uzależnione są od pory roku. Z Polski nie ma lotów bezpośrednich na Azory, więc trzeba posiłkować się lotami kombinowanymi.
Zobacz też: Smaki i zapachy krańca Europy, czyli co zjeść w Portugalii
W naszym przypadku były to dwa połączenia Wrocław – Lizbona, Lizbona – Ponta Delgada, które w dodatku udało się zrobić w jeden dzień (z Lizbony na Azory codziennie lata kilka samolotów). Całość wyniosła w czerwcu ok. 800 złotych od osoby. Była to jednak cena okazyjna, upolowana po długich poszukiwaniach 😉 Poza sezonem jest taniej. Kluczem jest znalezienie tanich lotów z Polski do Lizbony. Loty ze stolicy Portugalii na Azory są już stosunkowo tanie (20-40 euro/os).
Transport na Sao Miguel
Wydaje się, że nie ma lepszego sposobu na zwiedzania Azorów niż wypożyczenie samochodu. Na 6 dni to koszt ok. 300-400 złotych. Odległości są na tyle niewielkie, że w tym czasie, przy intensywnym przemieszczaniu się za paliwo zapłaciliśmy 35 euro. Na Sao Miguel kursują autobusy, jednak atrakcje i większość interesujących miejsc schowana jest między wzgórzami, daleko od miasteczek. Ciekawym rozwiązaniem mogą być też rowery, choć trzeba liczyć się z pokonywaniem dużej ilości przewyższeń.
Co warto zobaczyć na Sao Miguel?
Wyspa Sao Miguel ma 62 kilometry długości, a w najszerszym miejscu jest szeroka na niespełna 16 kilometrów. Najwyższy szczyt – Pico da Vara – ma 1105m n.p.m. Choć Sao Miguel jest największą z wysp archipelagu, jej zwiedzanie jest komfortowe, a dobre drogi sprawiają, że wszędzie jest blisko. Niemniej, by w pełni czerpać z azorskiego klimatu warto poświęcić na zwiedzanie Sao Miguel przynajmniej 5 dni (warto wziąć też zapas czasowy na wypadek kapryśnej pogody). Atrakcje Sao Miguel zlokalizowane są w każdej części wyspy, dlatego łatwo można wydzielić trzy etapy zwiedzania – część zachodnią, część centralną i część wschodnią.
CZĘŚĆ ZACHODNIA
Trekking krawędzią wulkanu Sete Citades
To jedna z najpiękniejszych tras trekkingowych jakie widzieliśmy. Widoki zapierają dech! Oznakowana ścieżka prowadzi kalderą wokół Lagoa Azul i Lagoa Verde. Trasa jest fragmentem tras pieszych PR 3 i PR 4 (Portugalczycy wyznaczyli na Azorach cały system takich tras). Punktem orientacyjnym, z którego można rozpocząć pętlę jest punkt widokowy Vista do Rei. I rzeczywiście Sao Miguel z tego miejsca ofiarowuje przyjezdnym iście królewską panoramę na dwa jeziora zatopione w wulkanicznym kraterze z głębią oceanu w tle. Ciekawostką na Vista do Rei jest opuszczony, kiedyś pięciogwiazdkowy hotel, o którym świetny materiał zrobił niedawno Karol Werner z Kołem Się Toczy.
Trekking ma 16 kilometrów, trzeba na niego przeznaczyć ok. 6 godzin. Wskazówka dla ambitnych – tak, można trasę zrobić szybciej (my zakładaliśmy, że przejdziemy ją w 4 godziny), ale widoki sprawiły, że częstotliwość postojów na zrobienie zdjęcia czy po prostu podziwianie była wyjątkowo wysoka 😉 Wskazówka druga – na Azorach nie wypada się spieszyć! 🙂
czarna plaża w Mosteiros
To niewielka miejscowość położona na samym zachodzie wyspy. Słynie z klimatycznej czarnej plaży, z której podziwiać można charakterystyczne skały zanurzone w oceanie. To od jednej z nich – przypominającej klasztor (mosteiro) – wywodzi się nazwa miasteczka. Byliśmy tu późnym popołudniem, a światło chylącego się ku zachodowi dnia potęgowało mroczny klimat plaży. Nieopodal znajdują się też naturalne baseny oceaniczne, czyli zagłębienia skalne, dostosowane do pływania.
Miradouro do Canario – azorski klasyk
Drewniane barierki i ścieżka wijąca się ku wzgórzu, by nagle urwać się otwierając widok na dwie laguny, a dalej na Atlantyk. To chyba najsłynniejszy widok z Azorów. Przez wiele lat myślałem, że to fotomontaż stworzony przez wielbicieli Avatara. Ale Miradouro do Canario istnieje naprawdę i jest rzeczywiście perłą w koronie Sao Miguel. Niestety to miejsce upodobały sobie także chmury i nawet przy ładnej pogodzie, widok bywa ograniczony.
CZĘŚĆ CENTRALNA
Ponta Delgada – kameralna stolica sao miguel
Ponta Delgada to najważniejsze miasto całego archipelagu azorskiego. Jest stolicą Sao Miguel od 1522 roku, kiedy trzęsienie ziemi zdziesiątkowało dotychczasową stolicę Vila Franca do Capo. Ponta Delgadzie daleko jednak do wszystkich przywar kojarzonych ze stolicami. To raczej skromne miasteczko, z ciekawą architekturą w stylu manuelińskim, licznymi kawiarniami i restauracjami. To dobre miejsce do rozpoczęcia przygody na Sao Miguel, choć jako bazę wypadową polecamy raczej rozbicie noclegów i poszukanie jednego w części zachodniej, a drugiego na wschodzie wyspy.
PLANTACJA AZORSKICH ANANASÓW W FAJA DE BAIXO
Skąd ananasy w Portugalii? Prawdopodobnie zostały sprowadzone już w XVII wieku przez portugalskich żeglarzy wracających z Ameryki Południowej. Na Sao Miguel uprawiana jest odmiana cayenne. To owoce mniejsze od tych nam znanych w Polsce, ale bardzo aromatyczne i soczyste (lepszych nigdy nie jedliśmy).
W Faja de Baixo (czyli w sąsiedztwie Ponta Delgady) znajdują się dwie najbardziej znane i udostępnione turystom plantacje: Quinta das Tres Cruzes i Augusto Arruda (wstępy bezpłatne). Wędrówka po plantacji to odwiedzanie kolejnych szklarni. W każdej z nich rosną ananasy na różnych etapach rozwoju. Odwiedziny w plantacji to także dobry pomysł na wypadek niepogody. Oprócz zwiedzania, można tu skosztować lub kupić ananasy w całości (polecamy), ale też w formie przetworzonej np. likiery czy dżemy.
AGUA DE PAU I KAPLICA MONTE SANTO
Agua de Pau to kameralne miasteczko otaczające stożek wulkaniczny. Warto tu przybyć dla malowniczo położonej kaplicy Monte Santo. Wzniesiono ją w 1932 roku, w miejscu gdzie 14 lat wcześniej miała ukazać się Matka Boska. Aby dostać się do kaplicy trzeba wdrapać się na wzgórze nad Agua de Pau.
PLANTACJE HERBATY NA PÓŁNOCNYCH WZGÓRZACH SAO MIGUEL
Ekologiczne plantacje herbaty na Sao Miguel to wyjątkowe miejsca w skali Europy. Herbaciane listki zakwitły tu po raz pierwszy w 1820 roku. To krzaczki odmiany camellia sinensis, które trafiły na Azory z Chin. Gdzie jednak Chiny, a gdzie Portugalia, zapytacie? Herbaciane podróże to dobry przykład dawnej, globalnej potęgi Portugalii. Krzaczki najpierw trafiły do “portugalskiej” Brazylii, skąd przybyły na Sao Miguel. Sztuki uprawy herbaty nauczyli natomiast Portugalczyków Chińczycy z “portugalskiego” Makao. Azorczycy byli pojętnymi uczniami bo w II połowie XIX wieku produkowano tu aż 250 ton herbaty.
Portugalska potęga kolonialna paradoksalnie doprowadziła do upadku herbacianej hossy na Sao Miguel. Historia zatoczyła koło w latach 60 XX wieku kiedy obniżono cło na herbatę z portugalskiej kolonii – Mozambiku. Z kilkunastu fabryk do dziś przetrwały jedynie dwie – Fabrica de Cha Porto Formoso i Fabrica de Cha Gorreana. My odwiedziliśmy tę drugą. Tysiące zielonych krzaczków na tle niebieskiego oceanu, kozy skubiące herbaciane listki i śpiew ptaków wokoło tworzą wręcz baśniowy klimat.
LAGOA DO FOGO JEZIORO I PLAŻA W WULKANICZNEJ KALDERZE
To chyba drugie po jeziorach Azul i Verde wokół Sete Citades, najbardziej spektakularne miejsce na Sao Miguel. Jezioro powstało w kalderze powstałej na skutek zapadnięcia się stożka wulkanicznego około 15 000 lat temu. Obecnie dojazd na punkt widokowy nie stanowi problemu. Na dziką plażę przy jeziorze trzeba wybrać się na dłuższy, około 20 minutowy spacer po stromej, leśnej ścieżce.
CALDEIRA VELHA
Pięknie położone gorące źródła niemal w centralnym punkcie wyspy. Ze względu na kameralność miejsca, a spore zainteresowanie, warto pojawić się tu wcześnie rano. Wejście płatne (2e).
CZĘŚĆ WSCHODNIA
DYMIĄCE FUMAROLE W FURNAS
Furnas to miasteczko położone w kraterze czynnego wulkanu. Nie są to słowa na wyrost bo przyjezdnych Furnas wita dymiącymi w różnych miejscach miasta fumarolami – małymi wyziewami przypominającymi gejzery. Ich największe skupisko znajduje się w Recinto das Caldeiras. To kompleks gorących źródeł i szczelin. Fumarole można zobaczyć też przy Lagoa Furnas, jeziorze otoczonym lasem. Tutaj też przygotowuje się Cozido das Furnas, mieszankę mięs i warzyw gotowanych w garnkach spuszczanych na linach do wnętrza ziemi. Lokalni restauratorzy oznaczają swoje potrawy specjalnymi tabliczkami co tworzy dość zabawny wygląd pola oznakowanych kopczyków.
SPACER I KĄPIEL W PARQUE TERRA NOSTRA
Okazały park z piękną, egzotyczną roślinnością, którego atrakcją jest basen z gorącą wodą w kolorze brunatno-pomarańczowym. Jest ona stale podgrzewana przez wulkaniczną lawę, a jej temperatura sięga nawet 40C. Park jest własnością prywatną i – co nietypowe na Azorach – trzeba zapłacić za wejście (8e).
WODOSPADY W ParKU Ribeira dos Caldeiroes
Okazałe wodospady wyrastają nagle tuż przy drodze okalającej wschodni brzeg wyspy. To dobre miejsce na podziwianie wodospadów, ale też spacer specjalną ścieżką otoczonej bogato roślinnością i dawnym gospodarstwem z malowniczym młynem wodnym na czele.
Nordeste i latarnia morska w Ponta do Arnel
Ten region wyspy był jeszcze niedawno odcięty od świata, a do miasteczka Nordeste nie prowadziło żadna droga asfaltowa. Z tego powodu rejon ten zyskał przydomek “dziesiątej wyspy archipelagu azorskiego”. Obecnie nie jest tu już tak cicho i spokojnie, choć na drogach wyraźnie widać, że dociera tu mniej turystów.
Nordeste ma urok prowincjonalnego miasteczka, w którym życie toczy się dawno wyznaczonym, powolnym rytmem. Polecamy znakomite pasteisy w kawiarni umoszczonej nieopodal głównego kościoła św. Jerzego. Do Nordeste wiele osób przyjeżdża jednak tylko przy okazji, w drodze do Ponta de Arnel. To przylądek z kapitalnie położoną na zboczu skały malowniczą latarnią morską. Do latarni można zejść bardzo stromą drogą. U jej podnóża znajduje się mały port rybacki.
POVOCAO I BAJKOWA ŚCIEŻKA WŚRÓD POMARAŃCZOWYCH DRZEW
Povacao to kameralna osada, położona nad oceanem i otoczona siedmioma wzgórzami. Znajduje się tutaj najstarszy kościół na wyspie, stąd też podejrzenie, że właśnie z tego miejsca rozpoczęła się jej eksploracja. Na wyjeździe z miejscowości w kierunku północnym (na Nordeste) znajduje się przepiękny trakt obsadzony drzewami a charakterystycznej pomarańczowe korze. W promieniach przedpołudniowego słońca tworzy się tutaj baśniowy klimat.
🇵🇹 Jeśli szukacie innych “nieodkrytych” miejsc w Portugalii zajrzyjcie do relacji z naszej podróży: Między Porto a Lizboną – Aveiro, Peniche, Óbidos i inne
A na koniec trochę muzycznego klimatu prosto z zadymionych tawern Lizbony gdzie na Alfamie pobrzmiewa zmysłowe fado. I ta emocja z Sao Miguel komponuje się doskonale. Także włączamy fado, bierzemy szklaneczkę Porto 🍷 i w drogę! 🙂
8 comments on “Azory. Sao Miguel – przewodnik po wyspie szczęśliwej”